Przejdź do głównej zawartości

Pozdrowienia z drugiego końca świata~

Hej!
Na śmierć zapomniałam, że kiedyś tutaj pisałam. Teraz mam chwilę, więc właściwie mogę coś skrobnąć~
Przeglądając stare posty zorientowałam się, że pierwszy jest jakoś z początku 2013 roku. Huhu, czas szybko leci, przerażająco szybko.
Odnośnie tytułu- jak pewnie większość z Was wie, jestem obecnie w Chinach (ba, już prawie rok). Czas tutaj do niedawna leciał szybko, ostatnio zwolnił, a teraz znowu pędzi. Za dwa dni jadę na wycieczkę do lodowego miasta, później mam egzaminy, a po nich wracam do Polski. Trzeba jeszcze kupić pamiątki, pożegnać się z przyjaciółmi, zważyć walizki. Ugh, a wydawało się że mam jeszcze tyle czasu...
Ostatnio zanieczyszczenie powietrza jest tragiczne. Gdy w Święta mówiłam rodzinie, że wszędzie jest biało, to nie, nie miałam na myśli śniegu. Pomijając raki i inne "ciekawe stworzonka", które dobrze czują się w takich warunkach, najbardziej w obecnej chwili doskwierają mi problemy ze snem.
Pekin jesienią i zimą jest strasznie depresyjny. Jeżeli miałabym w Chinach robić magisterkę, lub pracować, to zdecydowanie nie w Pekinie. Z drugiej strony i tak nigdy nie widziałam smogu gorszego niż w Xi'An, mieście które wielu ludzi sobie chwali... Jeżeli chodzi o mieszkanie na stałe, to nie, nie chciałabym mieszkać w Chinach. Jestem osobą tolerancyjną i niezbyt przywiązaną do Polski, a jednak, różnice kulturowe potrafią dać w kość. Niektórzy po semestrze już wiedzą, że Chiny nie są dla nich, inni kochają je całym sercem, a ja właściwie dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że trochę mnie to przerasta. Zwłaszcza (90%) jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie.
Ahhh, tak bardzo tęsknię za pizzą i kebabem~ Za białkiem i witaminami właściwie też~
Ręka w górę kto oglądał Yuri on ice! Ktoś chętny na cosplay? Zakochałam się w tym anime~ Przez to, że Victor jest z Rosji, jeszcze bardziej cieszę się na wycieczkę, która mi się szykuje~
Jak będę miała czas to jeszcze coś skrobnę. Właściwie to teraz nie zajęło mi dużo czasu, mogłabym robić to częściej.
Byebye~



















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Review: Pianka koloryzujaca Venita Trendy Color Mousse - kosmiczny błekit

Kolejna recenzja pianki venita, tym razem w kolorze "kosmiczny błękit". Poprzednia recenzja znajduje się tutaj --> klik Piankę kupiłam w E.Leclerc, w Gdańsku. Właściwie to kupiła mi ją moja mama, które stwierdziła, że niebieskich kłaków jeszcze nie miałam ^^' Pianka leżała jakiś czas u mnie w szafce, a jakieś dwa tygodnie temu stwierdziłam, że kiedyś trzeba spróbować i pofarbowałam włosy tuż przed zakończeniem roku szkolnego. Jak zwykle cała łazienka była niebieska od pianki. Nakładamy ją na suche włosy i trzymamy około 20 minut (włosy mogą różnie łapać kolor, dlatego radzę przed całkowitym spłukaniem zmyć w zlewie tylko pasemko). Początkowo kolor był... kiepski. Fakt, intensywnie niebieski, ale za to strasznie ciemny. Niestety nie należę do osób, które dobrze wyglądają w ciemnych kolorach i ciągle słyszałam, że wyglądam "smutno". Na szczęście po kilku myciach kolor lekko się spłukał i był jaśniejszy. Gdy farbowałam włosy, byłam przekonana,

Review: Pianka koloryzujaca Venita Trendy Color Mousse - intrygujacy róz

Do wypróbowania zachęciła mnie przyjaciółka i był to świetny pomysł ^^ Pianka ta dostępna jest w kolorach: -złoty oranż -ognisty wulkan -intrygujący róż -urzekająca purpura -jasna czerwień -kosmiczny błękit -magiczny fiolet -brąz tiramisu -czarny Ja używałam różu ^-^ Pierw ombre na nierozjaśnionych włosach, a kilka miesięcy później całe. Producent zapewnia że schodzi po około sześciu myciach i to prawda (na moich nierozjaśnionych włosach, na rozjaśnionych będzie się trzymało dłużej). Moje naturalne włosy są rude, a po piance wyszedł kolor który idealnie można określić słowami „rzadki barszcz” ^-^ Pewnie gdyby nie Święta wcale by się tak nie kojarzył ^^' Na żywo wygląda identycznie jak kolor włosów u Kyary Pamyu Pamyu w CandyCandy. Zdjęcie z fleszem. Po lewej moja przyjaciółka, Mimi~ Kolor schodzi u mnie przez czerwień, jednak na blond włosach przyjaciółki schodził przez pomarańcz… Nie zauważyłam żeby pianka zniszczyła mi włosy, jednak do je

Chwila na oddech

Hej! Od ostatniego wpisu minęło jakieś półtorej roku (?). Prawdę mówiąc, nawet nie myślałam o tym miejscu, ale ostatnio trafiłam na ciekawe blogi i to jakoś skłoniło mnie do zajrzenia tutaj. Co się zmieniło przez ostatnie półtorej roku? Wszystko! Skończyłam studia, przeprowadziłam się do innego miasta. Hobby, relacje międzyludzkie, plany na przyszłość- nic nie jest takie jak półtorej roku temu. To jak szybko zmieniają się tak ważne dla człowieka rzeczy, trochę mnie niepokoi. Boję się robić plany długookresowe, wolę płynąć z prądem.  Zacznijmy może od trzeciego roku studiów. Pierwszy semestr był dość ciężki, zwłaszcza że nałożyłam sobie szybkie tępo praktyk. Na drugim semestrze było mniej pracy, więcej nerwów. Zdradzę Wam sekret na szybkie wymyślenie tematu pracy: o czym są wasze studia + co lubicie poza studiami+ czego uczy promotor do którego chcecie się zgłosić. Tak powstało: Chiny + Japonia + Gospodarka= Wpływ relacji chińsko-japońskich na rozwój relacji gospodarczych między C